literature

Treningi w pisaniu 10 marca

Deviation Actions

Ormiacz's avatar
By
Published:
84 Views

Literature Text

- Dupa, dupa, dupa! Toż to nie ma sensu! Najmniejszego! – ryczał na całe gardło, dodatkowo obficie zraszając pozostałych swoją śliną. Kropelki padały na ubrania, dłonie, oczy, a tym co byli w trakcie ziewania, niefortunnie wpadły do buzi.
Na ramieniu krzykacza oparła się delikatna, smukła dłoń, o dosyć głęboko pomarszczonej skórze, z pazurami długimi i ostrymi jak u serwala, o barwie szkarłatu. Szpice delikatnie wbiły się pod obojczyk w ostrzegawczo uspokajającym geście. Uśmiech, przywodzący na myśl jakiś gatunek wyjątkowo jadowitej gadziny, rozlał się po zasuszonej, przedwcześnie postarzałej twarzy kobiety. Odsłoniła źle wybielone zęby z żółtawymi nikotynowymi plamkami. Karminowe usta rozciągnęły się i napięły jak cięciwa łuku, grożąc rozerwaniem w każdej chwili. Górna część jej twarzy nie była już tak zabawna. Jadowicie zielone oczy wyrażały niechęć, obrzydzenie i zimną groźbę, a także obietnicę bolesnych konsekwencji w sytuacji, gdy głos nie zostanie zredukowany do odpowiedniego poziomu – milczenia.
Mężczyzna o zaroście stylizowanym na żigolaka z lat 80tych jakby otrzeźwiał. Oczy zrobiły się wielkie jak po wypiciu ogromnego haustu wyjątkowo gorącej, mocnej czarnej kawy. Kąciki ust delikatnie zadrżały, a język zebrał kropelki śliny z warg. Niczym ryba na brzegu poruszył bezgłośnie buzią, co nadało mu wyjątkowo kretyński wyraz. Mimo solidnej postury, no i niemniej pokaźnego brzucha ugiął się przed mniejszą od siebie i opadł na wysłużone krzesło, które kiepskie czasy, miało pewnie w poprzedniej dekadzie. Mebel zatrzeszczał w sprzeciwie, gdy wielgachny zad się na nim oparł.
Zgromadzeni różnego wieku, koloru skóry i stopnia zamożności spojrzeli się na tę, która sprowadziła do parteru pieniacza. Nosiła się z wyraźną wyższością i jakby odczuwała naturalną przewagę nad resztą, co wprawiało wielu w konsternację i z automatu ulegali jej autorytetowi. Ubrana w kremowy mundurek wyszywany w róże, upięty pod szyję, wręcz chorobliwie szczupła. Nie nosiła biżuterii, ale ewidentnie przesadzała z kosmetykami, co nadawało jej twarzy dosyć przerażający wyraz, dodatkowo te zbyt szczodrze traktowane włosy przypominały obślizgłe, kręcone strąki, co w całości dawało skojarzenia z mitologiczną Meduzą.
Rozejrzała się po zebranych, jak gestapowiec po przyszłych ofiarach i głosem, trochę za wysokim, ale dosyć melodyjnym i przyjemnym, co kontrastowało z jej wizerunkiem, przemówiła. – Moi drodzy! Członkowie tej cudnej wspólnoty! Panowie i miłe panie! Musimy być spokojni, racjonalnie analizować trudności jakie rzuca nam pod nogi świat. Powinniśmy zachować zimną krew w godzinie próby. Wszyscy wiemy, jak drogie dla nas są nasze prawa i przywileje, jesteśmy świadomymi jednostkami, potrzebującymi adekwatnej do potrzeb przestrzeni i możliwości… - wszyscy słuchali z uwagą i zapartym tchem, bojąc się przerywać, chociaż wielu nie pojmowało słów, ale populistyczne hasła jak te, idealnie trafiały na tak podatny grunt niewykształconych ludzi. - …musimy jasno akcentować nasze wymagania! Wybrać odpowiednią osobę, która będzie zarządzać naszą gminą, wyprowadzi nas z tego kryzysu i pokaże innym, że nie można z nami zadzierać! Tutaj… po licznych namowach, zachętach, skromnie pragnę zasugerować… - pozwoliła by cisza wbiła się klinem w jej wypowiedź, zawisła nad słuchaczami i nadała dramatyzmu, by skupili się na tym co zaraz powie…- siebie, jako burmistrza naszego miasta. Każdy będzie znać swoje miejsce i obowiązki, zaprowadzę porządek i dobrobyt… - Nie każdy ze słuchaczy był niewykształconym tępakiem. Czuć było w powietrzu gęstniejącą atmosferę, jakby żelazna pięść zaciskała się na sercach. Wielu przeprowadziło się tu niedawno, po wielkim kryzysie, to miasto słynęło z wolności i praw obywateli, a teraz powtarzał się stały mechanizm z innych – charyzmatyczna persona, o wyrazistych poglądach, obiecująca raj i szybką naprawę problemów, sięgała po niemalże absolutną władzę, która będzie oznaczać koszmar i ucisk, dla tych co cenią coś więcej niż regularne posiłki.
Krótkie historyjki, pojedyncze strony i takie tam.
© 2013 - 2024 Ormiacz
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In